The pig's head, laundry and granita - destination Cefalù

-



Granita siciliana 


I have noticed recently that the older I am the more cleanliness freak I become (it can actually has something to do with the business I am working for as well ;)). Luckily, my germophobic behaviours doesn't prevent me from travelling even to such not-so-sterile places as Sicily so I guess there is no need to panic. Especially, that panicking is my second old man's habit... :P

It is actually quite odd how much love I have for the smelly and messy Mediterranean island of Sicily. And if you are going to Sicily, or planning to go all I can say is that I envy you so, so very much! This year I will not be able to do the same, and so with this short (I hope) post I would like to tell you a little bit about the true but not obvious beauty of Cefalù - a small Sicilian town located in the Northern part of the island, right between Palermo and Messina. I have spend there just one day so my aim is not to play the smart, just to share my impressions and memories of this lovely place. And I have chosen Cefalù as an example because for me it is a whole Sicily in miniature.



Cefalu, Sicily 2014


Cefalu, Sicily 2014


Cefalu, Sicily 2014
Cefalù, despite the small size, has got everything what a relax-seeking wanderer may think of: the lovely beach, majestic rocks, excellent food and nooks full of history (among them scary medieval laundry). As the the town was in the past ages conquered and ruled by Greeks, Romans, Carthaginians, Byzantines, Vandals, Goths, Normans, Arabs, Spanish and others it has some amazing stories to tell. 
Cefalu Cathedral, 2014

 
Cefalu Cathedral, 2014




 Postcards shows Cefalù as a fishermen's village but the place has more to offer than a freshly caught sword fish or octopus. Twelfth century cathedral that combines different architectural styles (including Byzantine and Arabic) is one of my favourite churches whatsoever.

Its raw and sandy exterior hides amazing mosaic of Christ Pantokrator who has blond hair and "seeing all" brown eyes. Despite the old byzantince gold-decorating the church is not (in my opinion ofcourse) excessively ornate.


 
Cefalu, 2014


Right behind the cathedral huge la Rocca masiff makes the church and other buildings looks smaller than they really are.  In fact Cefalù is small when it comes to its area. And the small size gives the atmosphere of coziness and calmness. Despite the numerous shops selling crappy souveninrs (come on, we all love those colorful magnets and beer pads)  so far does not become a tourist resort and still is a place where "the real life" can be seen and snoop. A narrow (some of them extremely narrow) streets are still decorated with hanging loundry, including some nice examples of both male and female undergarments ;) 


Cefalu, 2014
Cefalu, 2014


Cefalu, 2014



Cefalu, 2014

Cefalu, 2014


Cefalu, 2014

Additionally, some nosy people can stumble for example on the pig's head, that is lying on the table and waiting for the fate to fulfill. While wandering leisurely the streets of Cefalù the open doors seemed to be an invitation, and so I entered. But then the pig's head looked more like a warning. Or maybe it was just the truth about the place. A simple truth, saying that the city lives its life no matter how not photogenic and ordinary it is.      

BTW, enjoy your meat :P


Cefalu, 2014

Comments

Post a Comment

Popular posts from this blog

"Kto nigdy nie widział Sewilli, ten nigdy nie patrzył z zachwytem..."

-
Image
Buty do flamenco, wystawa sklepowa Sevilla, 2015 Opowiem Wam dziś co  nieco o Sewilli, mieście  które jest gorące, piękne i które w zaskakująco udany sposób łączy to co dawne z tym co nowoczesne.  Ponieważ nie czuję specjalnie kompetentna w sprawach historii czy kultury Andaluzji (jak i całej Hiszpanii w ogóle)pozwolę zdjęciom opowiadać o pięknie tego miejsca a Wam opiszę pokrótce swoje wrażenia z krótkiego acz intensywnego pobytu w stolicy Andaluzji. La Cartuja, Sevilla 2015 Przede wszystkim Sewilla jest obłędnie kolorowa – zieleń drzew, błękit nieba, kwiaty, kwiaty, kwiaty. Do tego wszechobecne pomarańcze (na drzewach, pod nimi, na chodnikach; przygniłe, zdeptane, ale wciąż pachnące) i kolorowe azulejos sprawiają, że miasto pulsuje intensywnymi barwami co niektórych może przyprawić o ból głowy (mnie oczywiście nie – kto był u mnie mieszkaniu wie, że feeria barw to dla mnie chleb powszedni ;)). Wracając do Sewilli – miasto jest duże i bywa zarówno gwarne
Read more

Święto dyszla tu i tam...

-
Image
Być może niektórzy z Was już wiedzą o czym będę mówić. Być może sami są fanami tego typu spędów. Dla tych jednak co nie wiedzą o co chodzi, zaczynam od wyjaśnienia,  Otóż rzeczone  święto dyszla to jedno z moich ulubionych określeń na dzień targowy. Dzień w którym na główne place wsi, miast i miasteczek wylegają tłumy spragnione ziemniaków, marchewki, ogórków, żywego inwentarza, przypraw, rosyjskiej bielizny i chińskich skarpet. Wszystko to i wiele, wiele więcej ma do zaoferowania przeciętny polski targ (lub jak to się mówiło u mnie w domu jarmark albo bazar).  Jak na prowincjonalne, a dokładniej wiejskie dziewczę przystało, przyznaję że święto dyszla to była dla mnie zawsze frajda (na pewno nie aż taka, jak coroczny odpust parafialny związany z  najazdem handlarzy różowym i plastikowym badziewiem wszelkiej kategorii). W mojej wsi, to arcyważne wydarzenie tyleż handlowe co towarzyskie przypadało i nadal przypada na czwartek. Obecnie mieszkam gdzie indziej i sama nie pam
Read more

Wenecja miasto miłości - a jakże!

-
Image
Venezia, 2015  Tak wiem, dla większości włoskim miastem miłości jest Werona  - urocze miasteczko oddalone od Wenecji o zaledwie o kilkadziesiąt kilometrów.  Miasto Romea i Julii przyciąga miliony turystów pragnących poczuć romantyczną atmosferę  i odnaleźć miłość. Mnie to miejsce jednakże nigdy nie kręciło. Z prostego powodu – ta historia skończyła się tragicznie. A ja lubię szczęśliwe zakończenia, dlatego przyznam się szczerze, że w tym przypadku dla mnie to o dwa trupy za dużo. Weronę postanowiłam więc ominąć i skupiłam się na Wenecji - mieście uciech, karnawału i intrygujących masek. Mieście miłości zresztą też – z tym, że miłości trochę może się wydawać bardziej powierzchownej, kiczowatej ale barwnej i radosnej.  To tutaj właśnie żył i uwodził Giacomo Casanova – legendarny awanturnik, oszust i kochanek (kolejność przypadkowa).  Wykształcony, przystojny i szarmancki wielbiciel kobiet (w liczbie mnogiej ma się rozumieć), chętnie korzystający z uroków i możliwości jakie
Read more