Posts

Showing posts from May, 2015

Wracamy do Włoch...

Image
Zgodnie z tytułem dzisiaj wracam (oczywiście wspomnieniami) do Włoch i Toskanii. Krainy o której powiedziano i napisano już tyle, że w zasadzie mogłabym sobie darować swój wywód, ale tęsknota każe mi pisać i opowiadać Toskanię po mojemu. Ruszajmy zatem śladami mojego zeszłorocznego, pięciodniowego wypadu pełnego wrażeń i słońca.  Duomo, Florence 2014 Wyjazd ten rozpoczął się w Pizie i miał również tamże się zakończyć, po odwiedzeniu Lukki i Florencji. Wyszło trochę inaczej - w Pizie zostałam na moment, do Lukki nie dotarłam w ogóle bo zakochałam się we Florencji. Żeby było jasne - o wyjeździe do Florencji marzyłam odkąd po raz pierwszy zidentyfikowałam kogo przedstawia ten goły koleś, którego mini replika z gipsu stoi u mojej babci nad telewizorem. Ten przystojniak to oczywiście David, którego we Florencji można spotkać właściwie wszędzie i to w każdym rozmiarze. Potem kiedy pełna pasji przygotowywałam się do matury z historii sztuki moje pragnienie zobaczenia Florencji t

"Kto nigdy nie widział Sewilli, ten nigdy nie patrzył z zachwytem..."

Image
Buty do flamenco, wystawa sklepowa Sevilla, 2015 Opowiem Wam dziś co  nieco o Sewilli, mieście  które jest gorące, piękne i które w zaskakująco udany sposób łączy to co dawne z tym co nowoczesne.  Ponieważ nie czuję specjalnie kompetentna w sprawach historii czy kultury Andaluzji (jak i całej Hiszpanii w ogóle)pozwolę zdjęciom opowiadać o pięknie tego miejsca a Wam opiszę pokrótce swoje wrażenia z krótkiego acz intensywnego pobytu w stolicy Andaluzji. La Cartuja, Sevilla 2015 Przede wszystkim Sewilla jest obłędnie kolorowa – zieleń drzew, błękit nieba, kwiaty, kwiaty, kwiaty. Do tego wszechobecne pomarańcze (na drzewach, pod nimi, na chodnikach; przygniłe, zdeptane, ale wciąż pachnące) i kolorowe azulejos sprawiają, że miasto pulsuje intensywnymi barwami co niektórych może przyprawić o ból głowy (mnie oczywiście nie – kto był u mnie mieszkaniu wie, że feeria barw to dla mnie chleb powszedni ;)). Wracając do Sewilli – miasto jest duże i bywa zarówno gwarne

O tęsknocie, jedzeniu i Portugalii

Image
Wróciłam. Wróciłam z podroży i do pisania, bo w podróży pisać nie mam kiedy. I czasu szkoda. Powroty są zwykle trudne dla mnie – i nie chodzi tylko o zaległości w pracy, całą kupę prania do ogarnięcia i pustki na koncie. Są trudne, bo od nowa trzeba przyzwyczajać się do codziennej rutyny. I do tego budzi się tęsknota. Dziś będzie zatem dość smętnie i nostalgicznie : o tęsknocie. W końcu Portugalia to kraj tęsknoty. Lisbon, 2015 To była moja pierwsza wizyta w Portugalii i przyznam otwarcie, że ten kraj nigdy nie leżał w polu moich zainteresowań. Potęga czasów kolonialnych, która została zbudowana na krzywdzie i grabieży ludów i ziem podbitych  jakoś nigdy szczególnie mnie nie przyciągała. Sztuka Portugalii i jej kuchnia, czyli kwestie dla mnie kluczowe w podróży, były mi nieznane. Ze szkoły wyniosłam tylko wiedzę na temat dawnych odkrywców i reżimu Salazara. Jednakże, za namową MK się skusiłam i pojechałam. Powiem od razu, że nie tylko nie żałuję decyzji, więcej n