Człowiek bożonarodzeniowy

Dzisiaj będzie trochę inaczej, tak przedświątecznie, jak to być winno w wigilię wigilii Wigilii. 


Słuchając któregoś krakowskiego radia wyłapałam hasło "człowiek bożonarodzeniowy", które bardzo mi się spodobało, przywołując mi jednocześnie na myśl wszelkiej maści skojarzenia z genetycznymi modyfikacjami homo sapiens. I tak mi się urodził w głowie: Człowiek bożnarodzeniowy. 



Nazwijmy go homo xmasus - jawi mi się on jako osobnik zabiegany, zagubiony, przemęczony; w gorączce przemierzający alejki supermarketu i walczący o karpia niczym tłum w niemieckim dyskoncie. To osobnik, który  wysila umysł i portfel w nadziei odnalezienia prezentu idealnego, takiego który ucieszy i zapadnie w pamięć. To istota, starająca się połączyć domowe piekiełko przygotowań z mordorem w biurze i zakładzie pracy,  gdzie pod koniec roku wszystko jest na wczoraj, a łącza telefoniczne rozgrzane są do czerwoności. 



"Człowieki bożonarodzeniowe" bywają również niezwykle irytujący: szwendają się po galeriach z wrzeszczącymi dzieciakami pod pachą i siatami w rękach, wpychają się do kasy bez kolejki oraz wyrywają sobie z rąk wieńce świąteczne  (!).  Osobniki te ponadto, cechuje też niespotykany apetyt: na 2 świąteczne dni robią zapasy żywnościowe, które by pozwoliły nakarmić ludność jakiegoś mniejszego kraju afrykańskiego. 



Z moich obserwacji wynika, że ten typ człowieka charakteryzuje kolejna cecha. Jest nią tęsknota za tym by na chwilę się zatrzymać. Oczywiście, nie jestem aż tak naiwna żeby wierzyć, że wszystkim to się udaje. Ale wiele osób przynajmniej próbuje przystanąć i zastanowić się nad sprawami na które kiedy indziej nie ma przecież czasu. Nie wszystkim niestety wychodzi to na dobre, wedle statystyk liczba samobójstw w okolicy Świąt Bożego Narodzenia zwykle wzrasta. Mam tutaj swoją teorię dlaczego tak się dzieje, ale Wam jej nie sprzedam bo liczę, że sami się nad tym zadumacie, między jednym a drugim kęsem sernika.   



Jaki jeszcze bywa Człowiek bożonarodzeniowy? Być może wyciąg z karty kredytowej, uciekające sprintem z portfela oszczędności czy masa wyrzucanych poświątecznych resztek budzi w homo xmasusach jakiś wyrzut sumienia. To z kolei przekłada się na chęć dzielenia się z innymi. W okresie przed i po-świątecznym wszyscy jakoś chętniej się dzielimy - jeśli nie czasem, bo tego zawsze brakuje - to przynajmniej pieniędzmi.  Homo-xmasus bywa hojny w te dni jak nigdy.


"Człowieki bożonarodzeniowe" bywają też jakoś tak bardziej skłonne do wzruszeń, wyznań, dobrych życzeń i przebaczania. Nie wiem czy czytający te słowa widzą w sobie choćby cień "Człowieka bożonarodzeniowego, ale pisząca te słowa jak najbardziej.  


Owszem, autorka widzi w sobie zarówno te pozytywne jak i mniej pozytywne cechy. Na fali wzruszeń, wyznań  i życzeń niniejszym wzruszona wyznaję, że niezwykle miło mi, że tu zaglądacie. Życzę Wam jednocześnie dobrych Świąt Bożego Narodzenia. Żeby było ciepło, smacznie i rodzinnie. I żeby się udało zadumać. 



Teraz zostawiam Was z moją małą choineczką i fragmentem mojego tegorocznego hitu świątecznego. Już mam od niego mdłości ale słucham dalej, bo to takie piękne i trzeba słuchać na zapas, bo do kolejnych świąt daleko ;)


"The nights draw in
There's a silky moon up in the sky, yeah
Children are fantasising
Grown-ups are standin' by
What a super feeling
Am I dreaming
Am I dreaming...?" Queen, Winter's Tale

Comments

Popular posts from this blog

"Kto nigdy nie widział Sewilli, ten nigdy nie patrzył z zachwytem..."

Święto dyszla tu i tam...

Wenecja miasto miłości - a jakże!