Życie to teatr, jedzenie to opera...
Obiecałam kiedyś, że podzielę się z Wami przepisami na moje ulubione włoskie potrawy. Nastał właśnie ten dzień, a właściwie wieczór kiedy postanowiłam się zmobilizować i zdradzić Wam co nieco na temat kulinarnych sekretów mojej skromnej, wynajmowanej acz często użytkowanej kuchni. Od razu uprzedzam, że nie jestem specjalistą, nie jestem kucharką i nie uzurpuję sobie prawa do ogłaszania prawd objawionych, szczególnie w temacie gotowania. Co więcej, w kwestii kulinariów zgadzam się w stu procentach z pewną znaną wokalistką, która założyła kiedyś koszulkę z napisem: "Italians do it better". Yes they do - jeśli chodzi o gotowanie zdecydowanie: they do! Ja tylko nieudolnie (aczkolwiek wciąż smacznie) naśladuję. Zaczynamy od początku czyli od tego co Włosi nazywają soffritto . Za tym pięknie brzmiącym słowem kryje się podstawa wszelkiej dobroci bo soffritto to nic innego jak baza smakowa większości włoskich sosów, zup i innych dań. Na oliwę (w niektórych regionach zamiast o...